Dzisiaj post, ale tym razem ze zdjęciami. Odzyskałam mój aparat i tryskam radością. I może zdjęć nie jest za dużo, ale uwierzcie... W święta na pewno to nadrobię.
Nie mogło zabraknąć zachodu słońca. Od zawsze je kochałam, ale od
pewnego czasu nie potrafię przejść obojętnie i nie uwiecznić tego co
dzieje na niebie.
Ostatnio polubiłam taki ↑ efekt na zdjęciu. Kojarzy mi się ze starymi
fotografiami, leżącymi na strychu z kurzem na powierzchni. Nie pytajcie
skąd ja biorę te skojarzenia, sama tego nie wiem...