Śmiało mogę powiedzieć, że poświęcam się dla fotografii. Nad tymi zdjęciami, by je np. połączyć siedziałam dość długo, ale z racji tego, że ostatnio "uwielbiam" chodzić spać o dość późnych godzinach (tzn. mój mózg uwielbia, ja - nie za bardzo) nie był to problem.
Dzisiaj krótko, bo sama czytając różne blogi fotograficzne, bardziej lubię oglądać zdjęcia niż coś czytać (no chyba, że jest to godzina 2, bardzo się nudzę i potrafię przeczytać nawet całego bloga).
niedziela, 21 czerwca 2015
wtorek, 16 czerwca 2015
Chodźmy do lasu narobić hałasu i "parę zdjęć"
czwartek, 11 czerwca 2015
Park z T. i M.
Tak! Po prawie 2 tygodniach - wróciłam! Kolejny raz moja choroba mnie tu sprowadza. Zazwyczaj staram się pisać posty, gdy mam wenę i zdjęcia of course! Z racji tego, że ostatnio (i to nawet 3 razy!) byłam na zdjęciach:
I dzień, czyli
- Paula, chodź na zdjęcia!
- Okej, a gdzie idziemy?
- Przed siebie
II czyli znowu totalny spontan w parku w Arkadii (oczywiście to te zdjęcia się tutaj ukazują)
i dzień III, czyli zdjęcie prawie przy zachodzie słońca (teoretycznie to prawda... był zachód, ale byliśmy w takich miejscu że drzewa zasłaniały :( )
Mam dość zdjęć (oczywiście nie w sensie, że mam dość robienia ich, bo to się chyba nigdy nie zdarzy ;D) i mocny argument by tu wejść. Weny też mi nie brakuje. Od wtorku siedzę w domu z powodu przeziębienia i to dość mocnego, które na razie mnie (niestety :/) bardzo polubiło. Także korzystam z magicznych chwil, kiedy nie boli mnie głowa, gorączka omija wielkim łukiem, i mogę patrzeć w monitor nie martwiąc się o zawroty głowy.
I dzień, czyli
- Paula, chodź na zdjęcia!
- Okej, a gdzie idziemy?
- Przed siebie
II czyli znowu totalny spontan w parku w Arkadii (oczywiście to te zdjęcia się tutaj ukazują)
i dzień III, czyli zdjęcie prawie przy zachodzie słońca (teoretycznie to prawda... był zachód, ale byliśmy w takich miejscu że drzewa zasłaniały :( )
Mam dość zdjęć (oczywiście nie w sensie, że mam dość robienia ich, bo to się chyba nigdy nie zdarzy ;D) i mocny argument by tu wejść. Weny też mi nie brakuje. Od wtorku siedzę w domu z powodu przeziębienia i to dość mocnego, które na razie mnie (niestety :/) bardzo polubiło. Także korzystam z magicznych chwil, kiedy nie boli mnie głowa, gorączka omija wielkim łukiem, i mogę patrzeć w monitor nie martwiąc się o zawroty głowy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)